Pani Justyna Wenda, która należy do Mikołajskiego Klubu Poezji ostatnio napisała piękny aczkolwiek bardzo smutny wiersz.
Pragniemy podzielić się z Państwem jego zawartością a pani Justynce bardzo dziękujemy, że możemy za jej zgodą udostępnić na stronie biblioteki![]()
Pierwszego dnia wojny
na wschód słońca rozdarty bombowca dźwiękiem
Błękit nieba nad Ukrainą odpowiedział jękiem.
Powietrze wilgotne od łez, pachnące krwią.
I pytanie co nas jeszcze czeka
Z rąk żelaznego człowieka.
Odpowiedź przychodzi szybko, następnego dnia.
Wróg naciska na spust. Ginie siedmioletnia Polina.
Korytarzem wolności wśród gruzów
Do lepszego życia idzie matka z dwojgiem dzieci.
Nagle pocisk. Ginie matka. Giną i jej dzieci.
Ich dłonie zastygłe w objęciach śmierci.
Obok leży walizka
Wróg bez serca podchodzi, przygląda się jej z bliska
Otwiera i szuka. We krwi cenne łupy.
Wyjmuje zegarek. Najważniejsze – pasuje.
Nic to, że obok leżą trupy …
Kolejnego dnia wojny
na wchód od słońca rozdarty bombowca dźwiękiem
Błękit nieba nad Ukrainą odpowiedział jękiem …